Wrócił po ponad czterech latach do ekstraklasy. W niedzielę przed nim ważne zadanie, a na razie jest… średnio: „Mogę sobie pluć w brodę”
Po 4,5 roku światowych wojaży (Celtic Glasgow, New York Red Bulls, Hapoel Beer Szewa) napastnik wrócił do Polski po wybuchu zbrojnych działań w Izraelu. Mimo ośmiu wiosennych gier w barwach Ślaska, jego konto bramkowe wciąż pozostaje puste.
– *Teraz zaczynam łapać rytm meczowy, czuję się coraz pewniej na boisku, przy piłce. Zresztą miałem już parę okazji, by się przełamać i mogę sobie pluć w brodę, że tak się nie stało* – dodaje, żałując zwłaszcza znakomitej sytuacji w meczu z Widzewem (wygranym przez Śląsk 2:1).
Górnik jednak bez Lukasa Podolskiego? To może być wielki problem zabrzan.
– *Nie widzę żadnej różnicy między jesiennymi meczami naszej drużyny, a tym, co gramy teraz. Jedyne, czego nam brakuje, to skuteczność* – dodaje.
I zapewnia, że swą własną niemoc w końcu przezwycięży. Może już w Zabrzu?
– *Mam nadzieję. Bardzo chcę pomóc zespołowi, tym bardziej, że od ostatniej wygranej (2:1 z Wartą – dop.
aut.) znów idziemy w górę –* kończy nasz rozmówca.
Początek meczu Górnik – Śląsk na Arenie Zabrze w niedzielę o godz. 17.30.
Transmisja w Canal+ Premium, Canal+ Sport 3 i TVP Sport.
Post Comment