Siatkarz musi opuścić Jastrzębski Węgiel po finale Ligi Mistrzów. Mówi nam, za czym tęsknił.
W sumie zgarnęliśmy najważniejsze trofeum, więc mogę się tylko cieszyć. Kluczem była wiara, że jesteśmy w stanie wygrać oraz dawanie z siebie pełnej energii na boisku. Drugi mecz finału przegraliśmy w nerwowych okolicznościach.
Po tym spotkaniu trzeba było po prostu odpocząć i dobrze się wyspać. Ja akurat ze snem nie mam nigdy problemu, choć wiem, że nie wszyscy mogli przeżyć spokojną noc. Słynny trener pomaga ratować Zaksę, szczerze mówi nam o transferach i finansach.
To była wyjątkowa przyjemność występować dla tej szalonej publiczności. To jest wielka siła, która nam kolosalnie pomagała w meczach. Taki jest sport, czasami są dokonywanie pewne wybory i muszę się z nimi pogodzić.
Ale w przyszłości może się jeszcze spotkamy. Gdyby była taka możliwość, wróciłbym bardzo chętnie, bo ten sezon dostarczył mi mnóstwo frajdy. PlusLiga ma właśnie… ten plus!
Siatkówka jest tutaj o wiele ważniejsza niż gdzie indziej, baza kibiców wielka, gracze cieszą się szacunkiem, doping jest niesamowity, a hale zwykle pełne. We Włoszech poziom gry jest bardzo dobry, ale jeśli chodzi o frekwencję, to już nie jest tak różowo, a atmosfera na trybunach czasem także jest całkiem inna. Raczej nie, oczywiście poza żurkiem, który bardzo, bardzo, bardzo polubiłem.
Tego będzie mi brakować, podobnie jak atmosfery i ludzi pasjonujących się siatkówką. Wilfredo Leon pożegnał się z kibicami. Finał Ligi Mistrzów to zupełnie co innego niż walka o tytuł w Polsce.
Nowe zawody, nowe rozdanie, Włosi grają inną siatkówkę. Spodziewam się ciężkiej bitwy i wcale nie jestem przekonany, czy można o nas mówić jako o faworytach. Ja zresztą nie lubię się nad tym zastanawiać przed meczami.
Po prostu wychodzę na parkiet, żeby zostawić na nim sto procent i wygrać. Tak jak w finale PlusLigi. Oczywiście coraz częściej będę sie już przestawiał na myślenie o kadrze narodowej.
Zostało trochę czasu, wcześniej czekają mnie zasłużone wakacje po wyczerpującej PlusLidze. Najpierw muszę odpocząć, a potem nastawię się na reprezentację. Muszę przyznać, że często wracam myślami do tego spotkania z Polakami w Tokio.
To był kawał meczu z naszej strony i po nim znaleźliśmy dość mocy, by wygrać w igrzyskach wszystko do samego końca. To miłe wspomnienie, a zwycięstwo nad Polską było kluczowe.
Post Comment