Siatkarz z Jastrzębia chce wyrównać rachunki w finale PlusLigi. Bo rywal nie dał się pokonać
Po zwycięstwie 3:2 w Rzeszowie, drużyna z Jastrzębia musiała wygrać mecz w swojej hali, aby awansować, lub dwie partie, aby rozstrzygnął o tym złoty set. Jednak sprawy potoczyły się zupełnie nie po myśli mistrzów Polski. Jastrzębski Węgiel doprowadził do tie-breaka, zwyciężając 29:27 i uciekając ze strefy zagrożenia. Piąty set został wygrany “na żyletki” 15:13, a w końcówce amerykański gracz Resovii Torey DeFalco popełnił kosztowne błędy, pomagając drużynie przeciwnika.
Libero jastrzębian Jakub Popiwczak skomentował to, mówiąc: “Było czuć, że rzeszowianie są na fali, ale jakaś cudowna seria i zryw pozwoliły nam wrócić. Uciekliśmy spod topora, czuliśmy nóż na gardle, ale jakoś się wywinęliśmy.” Oba mecze były na niebotycznym poziomie, a przewaga Resovii w czwartym secie była spora, doszliśmy rywali. Gladyr dodał: “Niesamowicie się cieszymy, że będzie nam dane bronić tytułu.”
Mistrz Polski wydał ważne oświadczenie, planując mecz numer dwa w Jastrzębiu w sobotę 27 kwietnia. W razie potrzeby, także dzień później odbędzie się trzecie, decydujące starcie. Przegraliśmy trzy razy po 1:3 – dwukrotnie w Plus Lidze oraz w finale Pucharu Polski. Trener podkreślił wagę doświadczenia drużyny w nadchodzącej finałowej bitwie i wyraził nadzieję, że to wystarczy im, aby wyrównać rachunki z zespołem z Zawiercia, który pokonał ich we wszystkich trzech meczach sezonu oraz zdobyć zwycięstwo.
Post Comment