Rafał Gikiewicz wciąż czuje bolesny szczypot! Po meczu z Rakowem wyraźnie go nie ukrywał, co zaskoczyło nas do bólu.
Grający w osłabieniu gospodarze długo bronili się skutecznie przed nacierającymi gośćmi. Częstochowianie wielokrotnie łapali się za głowę, gdy albo nie udawało się wcelować w bramkę, ale doskonale spisywał się w niej Rafał Gikiewicz. Doświadczony golkiper zebrał mnóstwo znakomitych recenzji za swój występ, pomimo faktu, że nie zdołał uchronić Widzewa przed porażką, kapitulując po strzale Władysława Koczerhina. Po końcowym gwizdku golkiper, mający w CV mistrzostwo Polski (w 2012) ze Śląskiem Wrocław, aktualnego (jeszcze) czempiona mocno podsumował na antenie Canal+ Sport.
*Jeżeli od 15. minuty grasz z przewagą jednego zawodnika, a mimo to w 80. minucie padasz i leżysz na boisku, symulujesz i grasz na czas, to ta nasza liga wygląda, jak wygląda* – ocenił postawę częstochowian we wspomnianym „wyścigu żółwi” nie kryjąc sympatii do innego z byłych klubów, Jagiellonii. Raków zaś zebrał od niego krytykę. *Od mistrza Polski, z bardzo dobrymi piłkarzami jak na warunki ekstraklasy, oczekiwałbym trzymania tempa przez 90 minut, narzucania swego styl gry, miażdżenia przeciwnika. Grając z przewagą liczebną, powinni skupiać się na graniu, a nie padać, leżeć, symulować.
Z mojego punktu widzenia to słabe jest…* – zauważył Gikiewicz.
Post Comment