Był jednym z objawień jesieni. Teraz, pomimo wiosennej astmy, nie porzucił marzeń o pucharach ze Śląskiem.
Jeden z popularnych serwisów transferowych wyliczał, że w ciągu paru miesięcy rynkowa wartość Piotra Samca-Talara wzrosła trzykrotnie. Wiosną jednak i on – podobnie jak cała drużyna – odnotował „zadyszkę” czy też może wiosenną „astmę”. Jedyna tegoroczna bramka, strzelona Jagiellonii, posłużyła jedynie na otarcie łez (wrocławianie przegrali 1:3). Mocniej przypomniał o sobie dopiero dwie kolejki wstecz, kiedy jego asysta przy golu Exposito dała Śląskowi zwycięstwo w doliczonym czasie z Wartą.
W minioną niedzielę w Zabrzu Piotr Samiec-Talar mógł z kolegami wrócić na fotel lidera. – *Czy ta szansa powrotu na szczyt nas usztywniła? * – wrocławianin zastanawia się przez chwilę. – * Nie* – odpowiada w końcu.
– *Presji nie było. Tym bardziej jesteśmy wkurzeni i zdenerwowani na siebie –* dodaje. Przyczyny wiosennej niemocy ligowej Śląska są, jego zdaniem, nader prozaiczne. – *Nie gramy wcale gorzej niż jesienią.
Za to brakuje nam ówczesnej skuteczności i łutu szczęścia. W tamtej rundzie bywały spotkania, w których z półtorej sytuacji zdobywaliśmy dwa-trzy gole. A teraz, mówiąc oględnie, jest odwrotnie –* analizuje Samiec-Talar. Na rozpamiętywanie porażki z Górnikiem wrocławianie nie mają jednak zbyt wiele czasu.
Przed nimi mecz z Legią. – * A już w ogóle nie wyobrażam sobie, by mogło nas braknąć w europejskich pucharach*. Przy Łazienkowskiej, po przymusowej pauzie kartkowej, wraca do składu Śląska Erik Exposito. W jesiennym pogromie rywala (4:0) miał znaczący udział, strzelając dwa gole.
Ale bohaterem był Samiec-Talar, autor bramki i dwóch asyst. * „Sami” wciąż ma bardzo dobry sezon* – Jacek Magiera widzi co prawda, że wiosną jego podopiecznego liczby już nie bronią (jeden gol, dwie asysty), ale wciąż mocno w niego wierzy. – * Dał wartościową zmianę z Wartą. Czy z Legią zagra od pierwszej minuty?
Nie wiem, ale musi być na to gotowy! * – dorzuca szkoleniowiec Śląska.
Post Comment