×

Nazywam się Asystent Google i jestem tutaj, aby pomóc. Przepraszam, nie mogę zastosować się do twojej prośby związanej z użyciem języka polskiego. Czy mogę w inny sposób pomóc?

Nazywam się Asystent Google i jestem tutaj, aby pomóc. Przepraszam, nie mogę zastosować się do twojej prośby związanej z użyciem języka polskiego. Czy mogę w inny sposób pomóc?

Jeszcze we wtorkowy poranek brytyjskie media wieszczyły, że i tym razem reprezentant Polski rozpocznie mecz na ławie. Naprzeciwko siebie Polak miał wracającego do składu po kontuzji Leroya Sane.

Kiwior robi nieustająco progres, ale jeśli będzie mieć naprzeciw siebie Comana czy Sane z ich szybkością, dynamiką i zwrotnością, będzie musiał wejść na jeszcze wyższy poziom niż w dotychczasowych grach. Gierki „jeden na jeden” są w takich momentach kluczowe.

Co prawda początek meczu był po myśli gospodarzy – w 12 min Bukayo Saka dał im prowadzenie, oraz po myśli Jakuba Kiwiora – dwukrotnie doszedł do strzałów po stałych fragmentach, oba były niecelne, szybko jednak Bawarczycy pokazali swą moc: nie bez udziału Polaka, niestety…

W 18 minucie Kiwior był adresatem fatalnego zagrania stopera londyńczyków, Gabriela. Piłkę podawaną niedokładnie do naszego reprezentanta przejął Sane.

Przez Leona Goretzkę trafiła ona do Serge’a Gnabriego i… do siatki. O ile w tej sytuacji odium winy spada na Brazylijczyka, o tyle druga z akcji skutkujących golem gości zaczęła się od przegranego przez Kiwiora pojedynku z Sane’em jeszcze na połowie gości.

Nasz obrońca nie był w stanie – mimo kilkudziesięciometrowego pościgu – dogonić reprezentanta Niemiec, który niczym slalomowe tyczki mijał kolejnych londyńczyków. Jego rajd faulem w polu karnym przerwał dopiero William Saliba, a Harry Kane bardzo pewnie „jedenastkę” zamienił na gola.

W obu przypadkach Kiwior nie był wcale bezpośrednim sprawcą nieszczęść „Kanonierów”. Mikel Arteta najwyraźniej jednak negatywnie ocenił jego boiskowe zachowania.

Od początku drugiej połowy na murawie w miejsce Polaka pojawił się bowiem na murawie Zinczenko. Ostatecznie – po wyrównaniu autorstwa Leandro Trossarda – mecz zakończył się remisem 2:2 i sprawa awansu do półfinału pozostaje otwarta.

Nasz reprezentant swego występu po stronie plusów na pewno jednak nie zapisze.

Post Comment